Pierwsza tegoroczna wędrówka powiodła nas z Dżoaną Tour w okolice Sieradza. Panująca wkoło zima pozwalała liczyć na bajkowe zimowe krajobrazy. Jednak tego dnia na sieradzkich szlakach królowały błoto i kałuże. W obliczu panującej wkoło odwilży postanowiliśmy, zatem urowerowić nasz spacer. Przyśpieszyło to w znaczący sposób zwiedzanie, a skok technologiczny, jakim była przesiadka z perpedes na bicykl porównaliśmy do lotu w kosmos. Skąd to porównanie, i dlaczego Sieradz pełen jest Gwiazd?

Dzień zaczynamy nieśpiesznie. Pociąg „regio” wysadza nas w szczerym … postanowieniu kontynuowania dzisiejszej wycieczki. Startujemy z Męckiej Woli. Stąd rzut beretem do pozostałości umocnień z II WŚ. Linia Warty miała być znaczącą przeszkodą dla atakujących we wrześniu 1939 roku wojsk nieprzyjaciela. Na naszej trasie znalazło się pięć schronów.

Kilka z nich dumnie wypina ściany i szczerzy otwory strzelnicze w kierunku wyimaginowanego wroga, niektóre zaś wstydliwie skryły się w wale przeciwpowodziowym. Są namacalną pamiątką tamtych dni.

Tuż przy trasie prowadzącej do Sieradza znajdujemy ostatni. Obok niego obelisk „Pamięci Bohaterów” z wyrytymi na bokach nazwami pobliskich miejscowości – miejsc Pamięci Narodowej: Glinno, Strońsko, Męka. Spacerując niebieskim Szlakiem Walk nad Wartą wracam wspomnieniem do corocznej inscenizacji pierwszych dni września, jaka odbywa się w nieodległym Beleniu.

Przekraczamy drogę i wędrujemy dalej wzdłuż rzeki. Odległość wałów od brzegów przywodzi na myśl jak potężne ilości wody może toczyć Warta. Zaduma wywołuje w nas uczucie głodu. Postanawiamy przysiąść na chwilę by pokontemplować widoki.

Gdzieś w dali toczy się normalne życie. W zaroślach mienią się białe tyłeczki sarenek, z brzegu radośnie skaczą do wody kaczki, z kominów unosi się dym, przez most przejeżdża ciągnik z kupą gnoju, a z pobliskiej wioski zbliża się do nas wataha psów …

Nie kuśmy losu, tym bardziej, że kończy się właśnie ostatni kęs pasztetowej, którym moglibyśmy opóźnić … z radością wyciągamy kroku i przekraczamy rzekę, byle dalej 🙂

Za mostem wkraczamy w zupełnie nową krainę. Nachalnie wciąga nas całym swoim bytem. Zamiast zalegającego na polach śniegu, który musiał być tu jeszcze wczoraj, nasze buty spowija brązowa maź lepiącego się do wszystkiego błota. Sieradzkie szlaki ssą i wciągają :DNa szczęście, zanim wpadliśmy na pomysł ulepienia błotnego bałwanka dzielnie docieramy do granic miasta. Z tej szarości i brązów wybija mnie mieniąca się optymistyczną zielenią i stonowaną szarością stacja Rowerowe Łódzkie :D. Oczy me zajaśniały szczęściem i pożądaniem. W krótkich słowach przedstawiam Aśce zalety dalszego poruszania się tymi jednośladami 😛 zanęta chwyciła i prawie znikąd pojawił się WÓDZ CZTERY KIJE, który umożliwił nam swoimi magicznymi zaklęciami wynajęcie rumaków.

foto: Dżoana

Pełni radości, zwiedzamy wartko pięknie zrewitalizowane wzgórze zamkowe. Dawne zamczysko można dziś zobaczyć nie tylko oczyma wyobraźni. Ułatwiają to liczne instalacje kamienne, drewniane budowle imitujące zamkowe wieże i liczne tablice poglądowe. To jedna z „Sieradzkich Gwiazd”.

Ze wzgórza zamkowego nasze rumaki porywają nas na Rynek. I tu spotyka mnie małe zaskoczenie. Dżoana nie wspomniała wcześniej, że ma umówioną wizytę u znanego sieradzkiego mistrza. Gdy zasiadła w fotelu już miałem przed oczyma wielogodzinne oczekiwanie … tymczasem KRÓL FRYZJERÓW – FRYZJER KRÓLÓW Gwiazda Sieradza Antoine Cierplikowski szybko uporał się z zadaniem – myślę, że podołał.

Ten wielki kreator, twórca trendów, pionier, właściciel globalnego imperium kosmetycznego i fryzjer gwiazd pochodził z Sieradza. Uczył się fachu w wieku 11 lat w Łodzi skąd wyemigrował do Paryża. Jego pomysły wyprzedzały epokę, swoje klientki zawsze traktował wyjątkowo i nigdy nie mylił się w doborze fryzury. Nieco ekscentryczny, jako perfekcjonista dbał jednak w każdym szczególe o profesjonalizm swej pracy. Szybko zwrócił uwagę Hollywood. Strzygł i czesał największe gwiazdy, mimo to zawsze podkreślał, że jest jedynie fryzjerem. U schyłku życia powrócił do rodzinnego Sieradza.

Sieradzkie atrakcje podsumowujemy dziś w muzeum. Zwiedzamy rekonstrukcję apteki i prezentację skarbów numizmatycznych, jakie zostały odnalezione w okolicach Sieradza. Nie brak też przykładów bogatej kultury ludowej tych ziem.

Druga cześć ekspozycji prezentowana jest w osobnym budynku. Przed wejściem zaskakuje kapsuła kosmiczna SOJUZ 30! To w niej Mirosław Hermaszewski 126 razy okrążył Ziemię. Jej kompaktowy wręcz rozmiar budzi zdziwienie i każe się zastanowić jak „TO” do cholery mogło polecieć w kosmos.

Jest to część wystawy poświęconej jednemu z pionierów kosmonautyki. 14 maja 1905r urodził się w Sieradzu Ary Sternfeld. Mieszkał w pobliżu Rynku przy ulicy Ogrodowej i to jego osoba łączy miasto z kosmosem pełnym gwiazd.

Potomek XIIw astronoma Maimonidesa dorastał pośród cichych sieradzkich uliczek. Jedną z dziecięcych atrakcji było podpatrywanie pracowników warsztatów mechanicznych, które mieściły się na jego podwórku.

Jak sam mówi, zaczarowany świat maszyn „leczonych w warsztacie” pchnął go na uczelnie techniczne. W Nancy ukończył studia inżynierskie na kierunku mechanicznym. Być może to obraz lecącego nad Sieradzem sterowca pobudza jego myśli o lotach w kosmos. Pisze prace dotyczące problemów kosmonautyki. Teoretyzuje o lotach kosmicznych. Jego promotorzy uznają je za fantastykę. Jednak Sternfeld się nie poddawał. Znał prace Ciołkowskiego dotyczące lotów rakietowych. Przeczuwał, że Człowiek jest w stanie opanować przestrzeń kosmiczną. Jego życie i praca nie zawsze znajdowały uznanie, wiele przeszedł …

Ary Sternfeld twórca teorii rakiet wielostopniowych, swoimi obliczeniami wyliczył orbity sztucznych satelitów, wytyczał tory lotów międzyplanetarnych. Jego prace dały podstawę do konkretnych rozwiązań technicznych, dzięki którym dziś zdobywamy kosmos. Ma swoją ulicę w Sieradzu i krater nazwany jego imieniem po niewidocznej stronie Księżyca. Zasłużony dla nauki człowiek odwiedzał Sieradz i zawsze mile wspominał atmosferę, w jakiej dorastał. Po śmierci (5 lipca 1980 w Moskwie) chciał spocząć w Polsce, jednak z wielu względów się to nie udało. Na jego płycie nagrobnej wyryto napis „PER ASPERA AD ASTRA” – „PRZEZ CIERNIE DO GWIAZD”, która to sentencja w trafny sposób zdaje się opisywać jego życie… Poznacie je na wystawie na wspaniale przygotowanych planszach. Prezentuję liczne fotografie, cytaty ze wspomnień. Atrakcją i połączeniem wystawy z czasami współczesnymi są kombinezony Mirosława Hermaszewksiego. Nie brakuje eksponatów wypożyczonych z Muzeum Wojska Polskiego.

W drugiej części Sali do 24 lutego prezentowane są zbiory sieradzkiego kolekcjonera Arkadiusza Balcerzaka. Aśka nie kryje zachwytu nad różnorodnością i bogactwem malowanych ręcznie kart pocztowych. Ja również nie pozostaję obojętny.

Tym bardziej, że dla wprawnych obserwatorów wystawa oferuje wiele „smaczków” 😀

Dzisiejszy dzień postanowiliśmy zakończyć w pobliskiej świątyni kulinarnej „Incognito”. Krem z pasternaka i pasty podbiły nasze podniebienia, regionalne „małe” złociste z „Piwnego Dworu” dało nagrodę za ten turystyczny dzień.

Kończymy wizytą w parku i spacerem po sieradzkim wiszącym moście. Zostawiamy nasze rumaki spod zielonego logo wojewódzkiego roweru publicznego i czekamy na eŁKA, które zabierze nas do domów.

Prezentowane informacje o Arym Sternfeldzie zaczerpnałem z materiałów wystawowych. Godziny otwarcia muzeum znajdziecie na stronie Muzeum Regionalne w Sieradzu