Jako, że ten jest blisko według wszelkich danych, postanowiliśmy wyruszyć mu naprzeciw. Od słowa do słowa i oto narodził się plan rowerowej wycieczki w nieznane. Kilka osób potraktowało tę informację jako swoisty żart primaaprilisowy co nadało naszej miniwyprawie dodatkowego smaczku. Nic dziwnego, że humor tego dnia dopisywał.

Zaczynamy w Opatówku. Pamiątką po dawnej świetności jest muzeum przemysłu ulokowane w fabryce, z której sukna eksportowane były na cały świat. Stojący w centrum pięciokondygnacyjny budynek do dziś budzi podziw. Tuz obok znajduje się park popałacowy. Stojący tu niegdyś pałac Schlösserów spłonął w 1973r.  W parku znajduje się tez ponoć najstarszy w Królestwie Polskim most żelazny, którego wygląd nastraja do pięknej sesji zdjęciowej 🙂

Po wizycie w parku łapiemy jeszcze postój przed sklepem i wyruszamy w drogę. Nabieramy naprawdę dobrego tempa raz, że droga prowadzi nas w obszar Kotliny Grabowskiej, dwa że ścigają nas jakieś Zajączki Bankowe i Pośrednik. Takomyślimy zatem jak najszybciej lecieć do Brzezin.

Tam chwila postoju bowiem warto zwrócić uwagę na dawną drewnianą remizę strażacką. Podobno została wykonana bez użycia gwoździ :o. Nas dodatkowo zachwycają liczne rzeźby stojące w centrum, a będące wytworem lokalnego domu pracy twórczej.

Chwila „spaceru” przez okoliczne lasy i docieramy do Głuszyny. Tam wybieramy najtrudniejszą z dróg. Nic bowiem tak nie cieszy jak porządna piaszczysta i polna droga. Grupa z radością podejmuje wyzwanie lecz wieszczą  rychły koniec drogi…., albo też i mój! Na szczęście droga kończy się szybciej 😛

Oto już po chwili oddajemy się kontemplacji na samy Końcu Świta. Na stół wjeżdżają wiktuały skryte do tej pory w sakwach: kiełbasy pospolite, herbaty smakowe, nalewki ucieszne, wyroby pieczone i ciastka zielone – yy no z takiej trawy 😀 królewską ucztą postanowiliśmy uczcić fakt pokłonienia się przeznaczeniu i dotarciu na kraniec znanej nam dotychczas części okolicy.

Siedząc w altance podziwiamy jakiż to ruch na tym świata końcu. Wkrótce też do naszej gromadki dołącza kolejna. Zajechali z fasonem bryczkami i już radośnie krzątają się wokół ognia, rozstawiają swoje stoły i proszą na zabawę. Odwdzięczamy się sesją zdjęciową lecz powoli tez myślimy o powrocie bo jak się okazuje i jak mówią mapy Świat jednak nie kończy się na jego końcu.

Tym razem droga prowadzi nas przez obiecany las, szybko umykam do przodu by nie stać się ozdobą jednej z licznie rosnących tu sosen i z radością obwieszczam, że oto: – za chwilę macie tu normalną drogę.

Przy okazji podaję Wam przepis jak w grupie wzbudzić radość ze zwykłego kawałka leśnego duktu. Otóż najpierw trzeba przedrzeć się przez zarośniętą ścieżkę.  Wówczas ukazujący się na jej końcu dukt nabiera rangi autostrady :d. Za chwilę też i dukt zmienia się asfalt i wzmaga się chęć na kolejne przygody. Tym bardziej, że drogowskazy wieszczą objazd do wiele radości budzącej w nazwie miejscowości!

Nie takie straszne nam objazdy gdy jest nas trzech!

Jednak to co zobaczyliśmy w centrum miejscowości przerosło nasze oczekiwania. Oto jak zrobić atrakcję w miejscowości, której już sama nazwa uniosła wysoko poprzeczkę i nie tylko 😛

Z pewną niepewnością opuszczamy miejscówkę by po drodze zgarnąć jeszcze Kije dla kijanek i zastanowić się jak to możliwe że Wcisło nam Kije z Orłami w … no nie tam, gdzie myślicie – na mapie 😀

Trzeba schłodzić emocje zatem rzucona propozycja lodów spotyka się ze zrozumiałym zainteresowaniem. Pierwsze w tym roku!

Podziwiamy dwór alkierzowy w Jasionej i lecimy dalej, w planie jest jeszcze jedna atrakcja. Piaszczysta droga nie dziwi już moich towarzyszy jednak doprowadziłem do tego, że musieli wreszcie zejść z rowerów 😀

Na jej końcu odnajdujemy zbiorowisko 27 kurhanów, w których odkryto pochówki szkieletowe datowane na 3,5tys lat wstecz. Ponoć jest to największe skupisko kurhanów w Polsce, a co najmniej  w okolicy. Łubna – Sudoły.

Stąd jeszcze kilka kilometrów i późnym popołudniem docieramy do Sieradza. Uznałem, że za tak pracowity dzień należy się tu nagroda. Zatem kieruję się prosto na rynek, gdzie możemy zatopić dziubka w pianie złocistego trunku. Aromat chmielu i orzeźwiający charakter napitku warzonego w browarze restauracyjnym „POMPA” budzą należyte uznanie :d Poprawiamy fryzury u mistrza Antoine, którego poznałem podczas gdy odkrywałem  Sieradzki Gwiazdozbiór  i możemy lecieć na pociąg.

Trasa: Opatówek – Cienia – Zajączki – Brzeziny – Głuszyna – Koniec Świata – Fajum – Pipie – Kopacz – Wojków – Jasionna – Łubna – Jakusy – Wągłczew – Sadokrzyce – Wróblew – Charłupia Mała – Sieradz